Pierwsze wakacje po zakończeniu pandemii mogą się okazać sporym wyzwaniem. Żeby nie być niemile zaskoczonym, warto planować z wyprzedzeniem i mieć świadomość, czego można się spodziewać.
Wiele osób już cieszy się na nadchodzące wakacje. Czeka nas pierwsze lato bez poważnych restrykcji związanych z pandemią koronawirusa. Wreszcie możemy podróżować bez większych ograniczeń, okazania ważnego certyfikatu covidowego wymaga obecnie tylko kilka europejskich krajów. Do tego wakacje w Norwegii będą wyjątkowo długie, dla uczniów potrwają aż dziewięć tygodni. Podróże i atrakcje, które wcześniej z konieczności trzeba było odłożyć na później, teraz wreszcie zdają się w zasięgu ręki.
Dla norweskich rezydentów letni urlop może się jednak okazać problematyczny, na co składa się kilka przyczyn.
Chaos na lotniskach
Wiele europejskich lotnisk boryka się z problemami organizacyjnymi. Podstawowy powód to braki kadrowe. W czasie pandemii ruch na większości lotnisk spadł o ponad 80%, wielu pracowników zostało zwolnionych. Teraz trudno jest szybko odbudować kadry, ponieważ nowi kandydaci nie mogą zacząć pracy z marszu, potrzebują odpowiedniego przeszkolenia. W efekcie brakuje pracowników do kontroli i odprawy pasażerów.
Najgorzej było kilka tygodni temu na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. Gdy braki kadrowe zbiegły się w czasie z tradycyjnymi wyjazdami podczas przerwy wiosennej, kolejka do kontroli i odprawy miała ponad dwa kilometry i wychodziła poza terminal pasażerski. Wiele lotów było opóźnionych lub odwołanych. Sytuacja poprawiła się, ale tylko nieznacznie i na krótki czas. Tydzień temu niderlandzkie linie lotnicze KLM zdecydowały się nawet na chwilowe zawieszenie sprzedaży biletów lotniczych.
Podobne problemy, choć nie na tak dużą skalę, mają główne lotniska między innymi w Szwecji oraz Wielkiej Brytanii. Gdy pod koniec czerwca wielu Europejczyków będzie wyruszać na wakacje, czas oczekiwania do punktu kontroli może się okazać rekordowy.
Avinor, firma operująca lotniskami w Norwegii, zapewnia, że z jej strony nie należy się spodziewać kłopotów. Wyjaśnia, iż nie musiała zwalniać pracowników, bo miała możliwość wysłać ich na postojowe. Nie musi zatem teraz szkolić na nowo kadr.
W tym samym czasie przedstawiciel Avinor przyznaje, że to, co dzieje się na lotniskach w Europie, nie pozostaje bez wpływu na ruch lotniczy w Norwegii. Jeśli opóźniony jest przylot danego samolotu, to i jego kolejny wylot może się opóźnić.
Wszystkim podróżującym tego lata transportem lotniczym radzimy sprawdzać bieżące informacje na stronie internetowej danego lotniska. Jeśli spodziewany jest duży ruch, należy przyjechać odpowiednio wcześnie.
Droższe bilety lotnicze, wynajem samochodu oraz hotele
Kolejna przeszkoda, jaką mogą napotkać turyści wybierający się na wakacje, to większe niż kiedyś koszty podróży. Należy się spodziewać między innymi droższych niż przed pandemią biletów lotniczych, większych kosztów wynajmu samochodu w agencjach oraz droższych hoteli. Dla przykładu, ceny noclegów hotelowych we Włoszech oraz Hiszpanii wzrosły odpowiednio o 23 i 17%.
Przyczyn drożyzny jest wiele. Zdrożało paliwo i energia, co podnosi ceny wielu usług. Nie pomaga rosnąca w Europie inflacja spowodowana między innymi wojną w Ukrainie. Branże transportowa, restauracyjna oraz hotelowa będą spróbowały odrobić straty po pandemii, dla wielu podmiotów to kwestia przetrwania. Dodatkowo zapotrzebowanie na usługi gwałtownie wzrosło, im więcej osób jest zainteresowanych na przykład konkretnym hotelem, tym więcej trzeba zapłacić za pokój.
Norweskie problemy z paszportami
Wielu Norwegów wyjedzie tego lata tylko tam, gdzie nie jest potrzebne okazywanie paszportu. Biura podróży już prześcigają się w doradzaniu klientom, gdzie można się udać bez dokumentu tożsamości.
Problemy z wydawaniem nowych dokumentów tożsamości ciągną się w Norwegii od kilkunastu tygodni, a ich końca nie widać. Aby w ogóle umówić wizytę w celu uzyskania paszportu lub dowodu osobistego, trzeba mieć szczęście. Żeby odebrać dokumenty, należy odstać swoje w kolejce. Media donoszą o niekończących się kolejkach w dużych miastach, a turyści skarżą, że nie będą w stanie pojechać na wykupione wycieczki, bo ich paszport nie będzie gotowy na czas.
Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule WYDŁUŻA SIĘ CZAS OCZEKIWANIA NA NORWESKI PASZPORT.
Paszportowy chaos ma kilka nakładających się na siebie przyczyn. Na początku roku około 500 tysięcy Norwegów nie posiadało ważnego paszportu. Ważność ich dokumentów skończyła się w czasie pandemii, na co nie zwrócili w porę uwagi, bo nie planowali podróży. Dopiero teraz zdecydowali się na wystąpienie o ważny dokument. Jednocześnie więcej osób niż w poprzednich latach otrzymało norweskie obywatelstwo i w związku z tym ubiega się o paszport.
Jakby tego było mało, firma produkująca dokumenty tożsamości dla wielu europejskich państw, ma problemy z uzyskaniem potrzebnych materiałów i dostarczeniem na czas wszystkich zamówień.
Ponieważ w takiej sytuacji wielu Norwegów występowało o tak zwany „paszport awaryjny”, czyli dokument wydawany na konkretną podróż, Norwegia zmieniła dotyczące go przepisy. Teraz o taki paszport można wystąpić wyłącznie w sytuacji alarmowej. Jak tłumaczy rząd, za alarmową sytuację nie uznaje się posiadanie biletów lotniczych na wakacje.
Czy to koniec pandemii?
Nie należy też zapominać, że choć pandemia koronawirusa powodującego COVID-19 przestała być wiodącym tematem w mediach, to nie można stwierdzić, iż z całą pewnością się skończyła. Na razie w Europie wydaje się być pod kontrolą – większość mieszkańców przyjęła szczepienia przeciwko chorobie, wariant omikron okazał się być mniej groźny niż się początkowo obawiano. Nikt jednak nie zagwarantuje nam, iż nie pojawią się nowe, groźniejsze warianty wirusa, które raz jeszcze mogłyby wpłynąć na plany podróży.
Żeby w pełni cieszyć się letnim wypoczynkiem, warto zawczasu wszystko sprawdzić i zaplanować. Robiąc plany trzeba uwzględnić możliwe utrudnienia w transporcie lotniczym oraz dopasować wyobrażenia do możliwości budżetowych. Przed podróżą nie zaszkodzi przeczytać na lokalnych stronach informacji o ewentualnych wymaganiach wobec przyjezdnych.