Skip to main content

Norwescy eksperci wyliczają, że rodzina posiadająca własny dom i duży kredyt mieszkaniowy, musi wziąć pod uwagę miesięczny wzrost kosztów o nawet 5000 NOK.

O ile rok 2021 upłynął pod znakiem niewielkich wzrostów gospodarczych po restrykcjach wynikających z pandemii oraz polepszenia nastrojów związanego z opracowaniem szczepionek, to obecny rok rozpoczął się od wydarzeń niepomyślnych dla Europy. Najpierw wzrost cen energii spowodował większą inflację. Potem świat, również ten gospodarczy, zmienił się za sprawą wojny w Ukrainie. To wszystko ma znaczenie dla konsumentów w Norwegii.

Żeby przeciwdziałać inflacji Norges Bank zdecydował się na podniesienie stóp procentowych i zapowiedział kolejne. To zwiększy koszty obsługi kredytów. Eksperci przewidują, że dla rodzin posiadających własne domy i duże, niedawno wzięte kredyty mieszkaniowe, wzrost miesięcznych kosztów utrzymania może być wkrótce odczuwalny i wynosić nawet 5000 NOK.

Będzie drożej

Na razie inflacja w Norwegii znajduje się na kontrolowanym, stosunkowo stabilnym poziomie 3,3%. Jaka będzie w kolejnych miesiącach, to wiemy jedynie z szacunkowych wyliczeń. Wiadomo na pewno, że więcej zapłacimy w Norwegii za kredyty, energię elektryczną oraz za paliwo. Zdrożeją artykuły spożywcze oraz półprodukty.

Składa się na to kilka czynników: otwarcie gospodarek po pandemii koronawirusa, niepewność na rynku związana z wojną w Ukrainie, kryzys energetyczny i niedobory produktów na rynku światowym.

Anders Johansen z Danske Bank Norge tłumaczy, że wojna w Ukrainie wpływa na światowy rynek na wiele sposobów. Nie chodzi jedynie o to, że Rosja jest najważniejszym na naszym kontynencie i trzecim na świecie dostawcą paliw kopalnych. Rosja i Ukraina to istotni eksporterzy zbóż odpowiedzialni  za 25% światowej produkcji pszenicy. W związku z działaniami wojennymi oraz sankcjami należy się spodziewać wzrostu ceny mąki, a tym samym pieczywa.

Droższe materiały budowlane od 1 kwietnia

Największy norweski portal ekonomiczny donosi, że w ostatnich tygodniach niektóre materiały budowlane zdrożały w Norwegii nawet o 20%. Wśród nich są między innymi płyty gipsowe konkretnych producentów, płyty pilśniowe oraz materiały służące do izolacji budynków. Za drzwi trzeba zapłacić o około 10% więcej niż wcześniej, za okna o około 5% więcej niż jeszcze kilka tygodni temu.

Drożeją także podstawowe materiały drewniane, na co bezpośrednio wpływa wojna w Ukrainie. Rosja oraz Białoruś to istotni na światowym rynku producenci drewna. W wyniku sankcji import z tych krajów został wstrzymany. Norweskie markety budowlane deklarują, że nie sprowadzają już żadnych produktów z tych objętych sankcjami krajów.

Ceny materiałów budowlanych podskoczyły  gwałtownie 1 kwietnia. Nie są takie w całym kraju, w wybranych rejonach Norwegii podwyżki są bardziej zauważalne niż gdzie indziej.

Trzeba pamiętać, że ceny materiałów budowlanych są powiązane z cenami mieszkań oraz zapotrzebowaniem rynku na nieruchomości. Mimo coraz większych kosztów Norwegowie wciąż bardzo chętnie kupują nowe nieruchomości, traktując to jako rodzaj inwestycji. Tylko w ostatnim kwartale ceny mieszkań w budownictwie szeregowym wzrosły o 6,1%.

Zwiększona niepewność

Norweski rząd uspokaja, że inflacja pozostanie pod kontrolą. Przekonuje, że norweska gospodarka ma się bardzo dobrze – bezrobocie spadło, notuje się wciąż ekonomiczny wzrost, wszystkie obostrzenia związane z pandemia zostały zniesione. Odsetek pracujących osób w wieku produkcyjnym jest najwyższy od 2012 r. Minister finansów Trygve Slagsvold Vedum uważa, że utrzymanie inflacji na niskim poziomie to obecnie najważniejsze zadanie dla norweskiej gospodarki. Wyższa inflacja oznaczałaby bowiem zwiększone wydatki dla wszystkich mieszkańców Norwegii.

– Żyjemy w bardziej nieprzewidywalnych czasach niż zwykle – podsumował minister w rządowym komunikacie prasowym. – Ostatnie miesiące pokazały nam, jak ważne są bezpieczeństwo oraz odpowiednie przygotowanie na kryzys.