W ciągu ostatnich pięciu lat na pokładach norweskich samolotów znacznie wzrosła liczba niebezpiecznych incydentów z udziałem pasażerów. Awanturujący się podróżni to z reguły osoby będące pod wpływem alkoholu.
W miniony weekend samolot linii Widerøe lecący z Bergen do Bodø musiał zawrócić do miejsca startu. Powodem był poważny incydent z udziałem pijanego pasażera. Według relacji świadków mężczyzna wykazywał objawy upojenia alkoholowego już na lotnisku. W trakcie lotu zaczął się awanturować podczas serwowania napojów przez obsługę. Chciał dostać się do kokpitu pilotów i „rozmówić” z kapitanem. Sytuacja zrobiła się na tyle niebezpieczna, że obsługa oraz współpasażerowie musieli obezwładnić mężczyznę i unieruchomić go na jednym z tylnych siedzeń maszyny. Nagranie z tego zdarzenia udostępniły norweskie media.
Ile kosztuje awantura na pokładzie?
Po lądowaniu pasażer został przekazany w ręce policji i trafił do aresztu. Tego dnia nie był w stanie wystarczająco dobrym, aby mógł zostać przesłuchany. Linie Widerøe złożyły w sprawie formalne zawiadomienie i będą się domagać odszkodowania za poniesione szkody. W grę wchodzi kara więzienia oraz bardzo poważna kwota odszkodowania, bo kosztów przymusowego lądowania, ponownego startu oraz opóźnień nie liczy się w dziesiątkach, a setkach tysięcy koron. Możliwe, że oprócz wyjątkowo dotkliwej kary pieniężnej pasażer otrzyma też dożywotni zakaz wstępu do samolotów Widerøe.
W podobnych sprawach toczących się przed polskimi sądami co najmniej dwukrotnie orzekano kary więzienia, a odszkodowania dla linii lotniczych ustalano na od 24 000 do 130 000 PLN. W mniej drastycznych przypadkach kończyło się na kilkusetzłotowej grzywnie za zakłócanie porządku.
Rośnie liczba niebezpiecznych incydentów
Liczba poważnych incydentów z udziałem pasażerów na pokładach samolotów rośnie w ostatnich latach. Jeszcze w 2011 r. takich przypadków zanotowano w Norwegii tylko 43. W 2021 r., mimo ograniczonej liczby lotów, było ich aż 192.
Zdaniem jednej z ekspertek Luftfartstilsynet, częstsze awantury na pokładzie w dwóch ostatnich latach mogły być związane miedzy innymi z restrykcjami, jakie linie wprowadziły podczas pandemii, w tym koniecznością używania maseczek ochronnych. Dla niektórych podróżnych rozmowa na ten temat była punktem zapalnym. Tej opinii nie potwierdzają jednak dane z 2019 r., kiedy to nie było jeszcze restrykcji na pokładach, a liczba incydentów grubo przekroczyła 200. Inna teoria mówi o tym, że w ostatniej dekadzie latanie stało się tańsze i bardziej dostępne dla wszystkich, a wraz z liczbą połączeń i pasażerów naturalnie wzrosła też liczba zagrażających bezpieczeństwu lotów sytuacji.
Możliwe dokładniejsze kontrole
Problem jest na tyle poważny, że agencja odpowiedzialna za ruch cywilny w Norwegii, czyli Luftfartstilsynet, rozpoczęła współpracę z liniami lotniczymi oraz zawiadującym lotniskami Avionorem w celu opracowania strategii przeciwdziałania zjawisku.
W ostatnich latach popularne staje się automatyczne odprawianie bagażu przez pasażerów. Kartę pokładową mamy dostępną w telefonach, zatem wielu z nas nie musi korzystać z pomocy pracowników lotniska. Do strefy kontroli pasażerów przepuszcza automatyczna bramka. To wszystko ułatwia procedury, ale w tym samym czasie zmniejsza zakres kontroli pasażerów. Luftfartstilsynet chce lepiej przeszkolić personel lotniskowy i pokładowy, aby odwrócić niekorzystny trend. Wkrótce można się będzie spodziewać bardziej restrykcyjnych procedur na norweskich lotniskach.