Skip to main content

W 2020 roku w Norwegii zanotowano mniejszą przestępczość, w tym o 8% mniej kradzieży niż rok wcześniej.

Pandemia koronawirusa wywołującego COVID-19 miała i wciąż ma wiele negatywnych skutków, tak samo na świecie jak i w Norwegii. Oprócz tych związanych bezpośrednio ze zdrowiem i życiem, wymienić można skutki społeczne i gospodarcze, w tym między innymi: większy poziom bezrobocia, zwiększone wydatki publiczne na opiekę społeczną, mniejsze wpływy do budżetu oraz zwiększoną konsumpcję używek, mniej spotkań towarzyskich, ograniczoną ofertę kulturalną itp.

Pandemia, czyli ciężki czas dla złodziei

Dane zebrane przez norweski Urząd Statystyczny SSB pokazują jednak, że pandemia i związane z nią restrykcje miały również  pewne jasne strony. W roku 2020 w porównaniu z rokiem poprzednim liczba przestępstw w Norwegii spadła o 3%, natomiast kradzieży zanotowano aż o 8% mniej. Włamań do domów i kradzieży było statystycznie szczególnie mało w miesiącach najbardziej surowych restrykcji, kiedy to wiele osób spędzało dużo czasu w swoich miejscach zamieszkania.

Kolejny rekord to spadek liczby kradzieży kieszonkowych aż o 38% w stosunku do roku poprzedniego. Ponieważ mieszkańcy Norwegii rzadziej niż zwykle podróżowali komunikacją miejską i chodzili na zakupy, złodzieje mieli mniej okazji do polowania na ich portfele.

Spadłą też ilość włamań do sklepów. O 13% rzadziej niż zwykle raportowano kradzieże sklepowe. Niektóre butiki były w pewnych okresach zamknięte, inne zaś miały mniej klientów niż zwykle, co w praktyce utrudniało złodziejom sytuację.

Nie ma podróży, nie ma okazji

Największy spadek liczby przestępstw zanotowano w dziedzinie kradzieży, do jakich doszło poza granicami Norwegii. W 2020 r. Norwegowie wyjeżdżali zagranicę dużo rzadziej niż zwykle, zatem nie dawali złodziejom okazji do rabunku. Tego rodzaju przestępstw zgłoszono w ubiegłym roku o 64% niż zwykle.

W zeszłym roku zanotowano również mniej niż zwykle przestępstw z użyciem przemocy. Rzadziej niż wcześniej dochodziło na przykład do zakłóceń porządku w miejscach publicznych oraz bójek, wszczynanych zwykle po spożyciu alkoholu. Do tego również przyczyniły się restrykcje. W niektórych tygodniach serwowanie alkoholu w barach czy restauracjach nie było możliwe lub kończyło się o stosunkowo wczesnych godzinach.

Czy jest się zatem z czego cieszyć? Nie do końca. Spadek liczby przestępstw nie wynikał bowiem z rosnącego morale tych, którzy zwykle nie widzą nic złego w przywłaszczaniu sobie dóbr innych. Nie chodziło też o bardziej skuteczną pracę policji. Po prostu pandemia dała się we znaki wszystkim, również rabusiom.