Jedni twierdzą, że w przyszłym roku za jedno euro trzeba będzie zapłacić dwanaście koron, inni zaś, że norweska waluta umocni się wobec europejskiej. Ekonomiści mają różne zdania na temat kursu korony w przyszłości.
Pod koniec kwietnia tego roku norweska korona była wyjątkowo słaba w stosunku do europejskiej waluty, za euro trzeba było wtedy zapłacić 11,85 NOK. Obecnie jej wartość to 11,60, co wciąż oznacza, że wyjeżdżając poza Norwegię trzeba zwracać uwagę na ceny. Uproszczone przeliczniki, które jeszcze kilka lat temu z upodobaniem stosowaliśmy, nie mają już racji bytu. Sto koron norweskich to już nie mniej więcej dziesięć euro lub pięćdziesiąt złotych, a odpowiednio osiem euro i sześćdziesiąt centów lub trzydzieści sześć złotych.
W dół…
Eksperci Danske Banku uważają, że w nadchodzących miesiącach norweska korona stanie się jeszcze słabsza i możliwe, że już za pół roku jedno euro będzie warte nieco więcej niż dwanaście koron. Ich zdaniem wpłynie na to generalne osłabienie światowej gospodarki. Nie spodziewają się co prawda recesji, ale uważają, że wzrosty będą niewielkie. Kiedy globalna gospodarka zwalnia, zawsze jest to zła wiadomość dla mniejszych, zależnych od surowców gospodarek, takich jak norweska. Jednocześnie ich zdaniem za dwa-trzy lata norweska gospodarka może znowu notować duży wzrost, a to ze względu na rynek energii. Energia będzie droższa, na czym Norwegia skorzysta jako jej eksporter.
Tę prognozę dotyczącą dalszego osłabiania się norweskiej korony wobec euro podzielają ekonomiści banku DNB.
…albo w górę
Innego zdania jest ekspert banku Nordea. W jego ocenie za rok za euro trzeba będzie zapłacić tylko 11,25 NOK. Swoje przewidywanie opiera na założeniu, że zarówno w USA, jak i w Europie dojdzie do obniżenia stóp procentowych. Europejski Bank Centralny zapowiada obniżki już w czerwcu tego roku. Nie da się jednak przewidzieć, na jakie konkretnie zmiany należy liczyć, bo zależy to od zbyt wielu czynników.
W USA obniżki stóp procentowych są od jakiegoś czasu zapowiadane, ale nie wchodzą w życie. Przewiduje się, że do najbliższej dojdzie we wrześniu i możliwe, że będzie ona podwójna. Gdyby tak się stało, będzie to dobra wiadomość dla norweskiej waluty, która jest silnie powiązana z dolarem.
Wielką niewiadomą w tym równaniu jest geopolityczny szok, na przykład niespodziewany rezultat wyborów prezydenckich w USA, możliwość zaostrzenia się konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie itp.
Słaba norweska waluta to problem nie tylko dla pracowników zagranicznych, ale też wielu norweskich przedsiębiorców. Niedawno producent popularnych w Norwegii lodów Hennig-Olsen przyznał, że jest to duży ekonomiczny problem i trudno jest zachować wiarę w rychłe odbicie się korony.