Skip to main content

Norwegia jest coraz chętniej odwiedzana przez turystów. Ministerstwo Przemysłu postuluje pozwolenie gminom na opodatkowanie turystów, ale te są sceptyczne. Sprawdzamy, co ten podatek zmieniłby w Norwegii.

Gminy na Lofotach mają nie więcej niż 25 000 stałych mieszkańców, a w 2023 roku odwiedziłoby je ponad 600 tysięcy przyjezdnych. Norweskie  kurorty narzekają, że nie stać ich na utrzymanie infrastruktury dla turystów.

Czy jednak podatek turystyczny to dobre rozwiązanie problemu? Gdyby Norwegia go wprowadziła, to również jej mieszkańcy płaciliby dodatkową opłatę wynajmując pokój w hotelu. Za 2/3 noclegów turystycznych w Norwegii płacą mieszkańcy Norwegii, bo to oni najczęściej podróżują po swoim kraju. Dla norweskich rezydentów podatek turystyczny będzie oznaczał plus 5% na rachunku za hotel. Np. turysta z Oslo płacąc za hotel na Lofotach 3000 NOK, dopłaciłby 90 NOK podatku turystycznego. Z drugiej strony miasta popularne wśród turystów nie musiałyby podnosić podatków i opłat dla lokalnych mieszkańców, bo turyści częściowo finansowali by sami swoje potrzeby.

Moda na Norwegię

Odkąd kurs norweskiej waluty się osłabił, Norwegia stała się bardziej popularna wśród zagranicznych turystów. Ci, którzy od dawna marzyli, by ją odwiedzić, teraz mogą sobie na to pozwolić. Do dodatkowego wzrostu popularności Norwegii jako kierunku turystycznego przyczyniają się zmiany klimatyczne. W Stavanger, Bergen czy Trondheim nie trzeba się latem obawiać upałów. Modę na wycieczki do Norwegii można od dwóch sezonów zaobserwować między innymi w przepełnionych i coraz droższych hotelach.

Norweska minister handlu i przemysłu Cecilie Myrseth zgłosiła więc projekt wprowadzenia podatku turystycznego (besøksbidraget). Po etapie konsultacji ma on 3 stycznia trafić do parlamentu, gdzie zostanie przegłosowany podczas jednej z sesji wiosennych.

Projekt podatku

Minister Myrseth postuluje, by dać norweskim gminom swobodę w nakładaniu podatku turystycznego. Jej zdaniem lokalni mieszkańcy nie powinni płacić za infrastrukturę potrzebną turystom, to odwiedzający powinni się dołożyć na przykład do remontu dróg czy wywozu śmieci.

Z funduszy zgromadzonych dzięki podatkowymi gmina mogłaby finansować tylko konkretne  rozwiązania służące przyjezdnym i miejscowym, na przykład ścieżki spacerowe, tablice informacyjne, kosze na śmieci, toalety itp. Nie mogłaby na przykład zapłacić długu ani sfinansować swoich regularnych zadań.

Podatek mieliby płacić wszyscy turyści nocujący na terenie gminy, bez względu na rodzaj zakwaterowania. Opłata nie mogłaby być wyższa niż 5% sumy, jaką turysta płaci za nocleg.

Pytania i kontrowersje

Uwagi do projektu są zgłaszane z każdej strony i wydaje się, że nikt nie jest z projektu zadowolony. NHO Reiseliv obawia się, że biedniejsze gminy wprowadzą podatek wyłącznie po to, by otrzymać dodatkowe wpływy do budżetu.

Burmistrz Strand, czyli gminy, do której przybywają miłośnicy malowniczych widoków z Preikestolen, nie zostawiła na projekcie suchej nitki. Z 400 tysięcy turystów przechodzących przez szlaki, niewielu nocuje na terenie gminy. Jak opodatkować tych, którzy przyjeżdżają na kilka godzin autobusami albo samochodami kempingowymi?

Z kolei burmistrz Tromsø zaproponował, by miasto dzieliło się podatkiem z sąsiednimi gminami, bo turyści zwykle traktują to miasto jako bazę hotelową na wypady do sąsiednich gmin.

Dyskusja, czy i jak wprowadzić podatek turystyczny w Norwegii, trwa. Ostateczne rozwiązania poznamy wiosną przyszłego roku.