Północna Norwegia przeżywa tego lata prawdziwy boom turystyczny. To dobra wiadomość dla wielu lokalnych przedsiębiorstw, ale nienajlepsza dla turystów poszukujących noclegu.
Jeśli w tym roku zaplanowałeś wakacje na przykład na Lofotach, to ceny noclegów mogą cię zaskoczyć. Na tym popularnym archipelagu 2800 NOK za nocleg to nic niezwykłego, w Bodø doba hotelowa kosztuje 3000-3600 NOK, nieco taniej jest w Tromsø. Wszystko wskazuje na to, że taniej nie będzie, do wyższych cen w hotelach trzeba się po prostu przyzwyczaić, bo Norwegia będzie w kolejnych latach coraz bardziej popularnym kierunkiem turystycznym.
Słaba korona – dobry interes
Już na początku tego roku hotelarze w północnej Norwegii wiedzieli, że to będzie dla nich wyjątkowy sezon. W styczniu i lutym odwiedziło ich niemal o 20% więcej zagranicznych gości niż zwykle, a to był dopiero początek. Obecnie obłożenie hoteli w tym regionie Norwegi jest o jedną czwartą wyższe niż w zeszłym roku o tej samej porze. Dla przykładu w będącym Europejską Stolicą Kultury 2024 Bodø nigdy wcześniej obłożenie hoteli nie było tak wysokie jak w lipcu tego roku i to pomimo zwiększenia bazy hotelowej.
Wszystko to za sprawą dwóch czynników. Po pierwsze, norweska waluta straciła na wartości wobec euro i dolara, więc turystom z Niemiec, Holandii czy USA opłaca się przyjechać bardziej niż kiedyś. Kto marzył o norweskich wakacjach, ale obawiał się wysokich kosztów, ten teraz ma dobrą okazję, by spełnić norweski sen. Po drugie, kraje skandynawskie są chłodniejsze od środkowo- i północnoeuropejskich, więc można w nich spędzić lato bez obawy o doznanie udaru słonecznego albo znalezieniu się w środku dzikiego pożaru.
Z badań branżowych przeprowadzonych przez NHO Reiselivs wynika, że 70% norweskich hotelarzy spodziewa się w tym roku rekordowych odwiedzin.
Więcej turystów – wyższe ceny
Ten turystyczny boom ma swoje dobre i złe strony. Po stronie dobrych warto zapisać wzmocnienie lokalnych biznesów i wzrost zatrudnienia. W czasie boomu turystycznego hotele, restauracje i kafejki potrzebują więcej pracowników i dają więcej zleceń podwykonawcom. Wystarczy przejrzeć ogłoszenia pracy, by zauważyć, że obecnie najbardziej poszukiwane w północnych okręgach Norwegii zawody to kucharz i kelner. Na zainteresowaniu turystów zarabia zwykle wiele lokalnych firm tylko pośrednio powiązanych z branżą turystyczną – zyskują na przykład sklepikarze, producenci lokalnych produktów, przewodnicy, wytwórcy pamiątek, osoby wynajmujące pokoje.
Po ciemnej stronie trzeba zapisać wzrost cen usług hotelowych. Statystyki nie wyglądają alarmująco, ale tylko z pozoru. Generalnie w całej Norwegii w pierwszej połowie tego roku ceny wzrosły o nie więcej niż 5%. Jednocześnie w Tromsø za dobę hotelową trzeba zapłacić o prawie połowę więcej niż w roku 2022. Wszędzie tam, gdzie popyt jest duży, hotele na bieżąco podnoszą ceny. Kto może, powinien zatem rezerwować noclegi z wyprzedzeniem.
Prognozy wskazują, że w nadchodzących latach Norwegia, a szczególnie jej północne regiony, będzie coraz popularniejszym kierunkiem turystycznym. Do wysokich cen usług noclegowych trzeba się zatem przyzwyczaić.