W wyniku braku porozumienia między organizacjami reprezentującymi pracowników oraz związkiem pracodawców, od poniedziałku w Norwegii strajkują przedstawiciele wielu branż. W najbliższych dniach strajk może się nasilić.
Negocjacje w sprawie podniesienia płac toczące się między Konfederacją Norweskich Przedsiębiorców (NHO) oraz centralami związków zawodowych LO i YS trwały od piątku. W miniony poniedziałek było już wiadome, że w trakcie ich trwania nie osiągnięto kompromisu. Przedstawiciele związków zawodowych uznali, iż proponowane podwyżki są niewspółmierne do inflacji i w konsekwencji wezwali pracowników do strajku. LO zdecydowało się na strajk po raz pierwszy od 23 lat. Od poniedziałku strajkują między innymi pracownicy branży transportowej, budowlanej, przemysłowej oraz hotelarskiej. Zanosi się na największy strajk od wielu lat. W poniedziałek protest rozpoczęło 25 tysięcy związkowców. W sumie może do niego przystąpić aż 38 500 osób.
LO to największa w Norwegii centrala związkowa zrzeszająca około miliona członków rożnych organizacji pracowniczych.
Inflacja a płace
Powodem konfliktu jest zbyt powolny wzrost poziomu wynagrodzeń w stosunku do wzrostu inflacji, która obecnie wynosi ponad 6%. W czasie prowadzonych negocjacji z pracodawcami związkowcy domagali się podwyżki co najmniej odpowiadającej inflacji. Jeśli wierzyć niepotwierdzonym doniesieniom prasowym, centrale związkowe odrzuciły propozycję podniesienia płac o 5,2 %, bo ich zdaniem to za mało. W ich opinii konsumenci w Norwegii zbyt szybko tracą siłę nabywczą. Zdrożała między innymi benzyna, energia oraz żywność, zaś pensje wzrosły jedynie nieznaczne. Związkowcy punktują pracodawców, iż poziom płac poprawił się głównie na stanowiskach menadżerskich, podczas gdy tysiące szeregowych pracowników mogą kupić za swoje pensje coraz mniej.
Konfederacja Norweskich Przedsiębiorców argumentuje, że czasy są ciężkie również dla przedsiębiorców, bo koszty materiałów, energii i transportu rosną, zatem nie jest to dobry moment na tak znaczącą podwyżkę płac.
Praktyczne utrudnienia
W związku ze strajkiem istnieją obawy, iż w sklepach zabraknie niektórych towarów, co sprawia, że od poniedziałku klienci spożywczych sieci handlowych zaczęli chomikować niektóre produkty, na przykład piwo, napoje gazowane, mleko i jajka. Produkcję wstrzymują różne firmy, w tym duże browary i producenci słodyczy. Strajkują między innymi przedstawiciele takich koncernów jak Ringnes, Hansa og Mack, Diplom-Is, Maaruds, Nidar oraz Orkla.
Utrudnień można się też spodziewać w najbliższych dniach w komunikacji, na przykład promowej. We środę zanotowano zmniejszoną ilość przepraw promowych na ponad dwudziestu przeprawach w Norwegii, w tym w tym między innymi w Moss, Molde, Oppedal, Brekstad i Bognes. W najbliższych dniach może tez być trudno o niektórych specjalistów, bo do protestu zostali wezwani między innymi elektrycy.
Wielu mieszkańców Norwegii popiera strajk mimo tego, że powoduje praktyczne utrudnienia w życiu codziennym. Jeśli związkom zawodowym uda się wywalczyć podwyżki płac, będzie miało to konsekwencje dla całego rynku pracy, bo aby zachować konkurencyjność, pracodawcy będą musieli polepszyć swoje oferty płacowe dla wszystkich.