Skip to main content

Jak co roku w grudniu, Norwegię ogarnia szaleństwo związane z przygotowaniem do świąt, czyli tzw. julestria. Dla wielu  zaczyna sie to przed 1 grudnia. Po pierwsze trzeba kupić lub przygotować samemu kalendarz adwentowy (julekalender) dla swoich bliskich, a  zwłaszcza dla dzieci które uwielbiają te zabawę. Codziennie otwiera się jedno okienko a tam niespodzianka. Sklepy prześcigają się w ofercie. Można kupić kalendarz zawierający najróżniejsze produkty w środku. Począwszy od klasycznego z czekoladkami, poprzez kalendarze z kosmetykami, perfumami, piwem i wiele innych. Ambitniejsi sami robią takie kalendarze. Trzeba przyznać, że w sklepach znajduje się mnóstwo przydatnych rzeczy pomagających stworzyć taki kalendarz, np. małe kolorowe torebki, klamerki lub naklejki z cyframi od 1 do 24 itp.

W wielu oknach 1 grudnia zaświeca lampa-gwiazda (adventstjerne). W tym roku można ją kupić także w kolorze granatowym i zielonym.

Następnym krokiem jest zakup jedzenia świątecznego (julemat). I tu jak co roku zaczyna się wojna cenowa między wszystkimi sklepami, które prześcigają się w obniżaniu cen na produkty typowo świąteczne.

Nie możemy też zapomnieć, że ważnym dodatkiem do dobrego nastroju świątecznego (julestemning) jest posiadanie swetrów świątecznych (julegenser) z motywami np. reniferów w obowiązkowej tonacji zielono-czerwono-szarej.

No i najważniejsze: choinka (juletre). Nieważne, sztuczna czy prawdziwa, ma być z mnóstwem światełek (julelys), tak żeby w tej najciemniejszej porze roku świeciły radośnie wszędzie.

Uff, kiedy już to wszystko mamy przygotowane, to pozostaje zasiąść do kolacji wigilijnej (juleaften), która w Norwegii jest o wiele skromniejsza niż w Polsce. Nikt tu nie słyszał o tradycji 12 potraw. Zazwyczaj podaję się pieczone żeberka (svineribbe), albo solone, suszone żeberka jagnięce (pinnekjøtt) lub też rybę z ługu (lutefisk). Potrawy te podawane są z puree z ziemniaków i brukwi lub kiszoną kapusta.  Na deser zjemy słodką potrawę z ryżu gotowanego na mleku (risgrøtt). Popijemy wszystko piwem świątecznym (juleøl) lub innym napojem zwanym julebrus.

W Norwegii chodzi o to, żeby było miło i świątecznie. Dzieci czekają na prezenty (julegave) i mikołaja (julenissen), który wygląda zupełnie inaczej niż nasz polski.  A dorośli delektują się swiąteczną atmosferą (julekos). W takim nastroju upływa także Boże Narodzenie (første juledag). A większość próbuje przedłużyć ten nastrój także w okresie między świętami a ostatnim dniem roku (julerom). W Sylwestrową noc (Nyttårsaften).  Norwedzy świętują, mniej lub bardziej hucznie. Piją szampana (bobblevin) i oglądają fajerwerki (fyrverkeri). Na koniec mozna juz tylko powiedzieć : Gud jul!