W związku z brakami w zaopatrzeniu norweskie sklepy zdecydowały się na importowanie jaj. W Norwegii można teraz znaleźć jajka z polskich ferm.
W norweskich sieciach handlowych klientom detalicznym zwykle sprzedawano wyłącznie norweskie jaja. Te z importu, którego było niewiele, brali klienci przemysłowi. Niedobory w dostawach jaj, o których pisaliśmy wcześniej w artykule „Norwegia bez jaj” sprawiły, że sieci handlowe skorzystały z możliwości importu, którą otworzyła zeszłoroczna zmiana przepisów. Jako pierwsza jaja z zagranicy zaczęła zamawiać Rema, potem w jej ślady poszły kolejne sieci handlowe. Tylko w marcu i kwietniu tego roku do Norwegii trafiło 187 000 kilogramów jajek z Danii, a w samym kwietniu 130 000 kilogramów z Finlandii.
Norwegia zaczęła też kupować poza grupą nordyckich sąsiadów. Obecnie sprowadza jaja z Polski, Estonii oraz Holandii. Polski nabiał można znaleźć między innymi w sklepach w Oslo. Jak dotąd do Norwegii trafiło 104.000 kilogramów jajek z polskich ferm. To rekord, co nie powinno dziwić, bo jak dotąd eksport polskich jaj dopuszczono w Norwegii tylko jeden raz wcześniej – w roku 2015.
Odpowiedzialna za handel tym towarem w Norwegii firma Nortura szacuje, że problemy z zaopatrzeniem w norweskie jaja będą się utrzymywać co najmniej do końca roku. Jej zdaniem główny powód to niewystarczająca liczba producentów. Firma deklaruje, że podniosła ceny skupu, aby zachęcić norweskich famrerów, jednak na odzew trzeba będzie poczekać.