Nadchodzi zima a wraz z nią pytanie, czy znowu będziemy z niepokojem stale sprawdzać ceny energii. Eksperci uspokajają, że prawdopodobnie najgorsze już za nami.
Miniona zima zmroziła krew w żyłach wielu odbiorcom energii w Norwegii oraz innych europejskich krajach. Ceny prądu oraz gazu i sposoby oszczędzania energii były wtedy jednym z najgorętszych tematów. Czy podobnych zawirowań można się spodziewać również w nadchodzących miesiącach?
Osiem razy drożej
Szefowa norweskiego Statkraft prognozuje, że zbliżająca się zima nie przyniesie tak samo szokujących wzrostów cen energii jak poprzednia. Relatywnie wysokie ceny energii wciąż mogą być problemem dla wielu przedsiębiorstw, ale nie powinny się dać mocno we znaki gospodarstwom domowym. W jej opinii ceny powinny być bardziej stabilne niż przed rokiem. Zwraca też uwagę, iż choć w Norwegii przedsiębiorcom nie było łatwo, to kryzys energetyczny znacznie bardziej dotkliwie uderzył w inne kraje, na przykład w Niemcy będące największą gospodarką na naszym kontynencie. W wielu krajach toczyły się dyskusje o pomocy rządowej dla przemysłu oraz dopłatach do prądu dla odbiorców indywidualnych.
W mijającym roku dla europejskiego przemysłu największym szokiem były ceny gazu, za który trzeba było zapłacić nawet siedem razy więcej niż jeszcze w 2020 r. Co gorsze, gaz w Europie kosztował osiem razy więcej niż w USA i dziewięć razy więcej niż w tym samym czasie w Rosji. Sprawiło to, że europejskim firmom trudniej było konkurować na globalnym rynku.
Konieczność odejścia od rosyjskiego gazu spowodowała, że państwa europejskie zaczęły mocniej stawiać na energie odnawialne. Przystosowanie rynku do bardziej zielonych i mniej ryzykownych politycznie rodzajów energii potrwa jednak co najmniej kilka dobrych lat.
Zależy od pogody
Czy nadchodzącej zimy znowu będziemy mogli liczyć w Norwegii na dopłaty do prądu z budżetu? Tego jeszcze nie wiadomo, bo trudno jest wyrokować, ile przeciętna rodzina będzie musiała wydać na przykład na ogrzanie domu. Jeśli dopłaty będą potrzebne, to rząd nie wyklucza takiej możliwości.
Zdaniem analityka Volue Insight średnia cena kilowatogodziny w Norwegi powinna nadchodzącej zimy wynosić około 1,5 korony. Region południowy kraju powinien się generalnie spodziewać niższych cen niż rok temu, natomiast region północy nieznacznych podwyżek w stosunku do minionego roku.
Zdaniem przedstawicielki norweskiego koncernu energetycznego Equinor, trudno o stworzenie teraz rzetelnej prognozy na zimę, bo… wszystko zależy od pogody. Jeśli zima będzie mroźna, to zapotrzebowanie na energię będzie duże, a więc wzrosną ceny. Tak jednak było zawsze. Istotne jest, że już na początku października magazyny gazu w Europie były wypełnione w 94%, zatem kryzysu nie należy się spodziewać. Warto też zauważyć, że na zeszłorocznym kryzysie energetycznym Norwegia sporo zarobiła. Jeśli dopłaty dla gospodarstw domowych bądź przedsiębiorstw okażą się potrzebne, to rządzący mają dostępne źródła ich finansowania.
Na razie zatem trzymamy kciuki za łagodną zimę i życzymy sobie nawzajem pomyślnych wiatrów, bo od nich również zależą ceny energii.